Geoblog.pl    tomekkoniu    Podróże    Indie - Rajastan i Ladakh    Powrót do Delhi
Zwiń mapę
2007
10
sie

Powrót do Delhi

 
Indie
Indie, New Delhi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 8427 km
 
Dzisiaj rano opuściliśmy Agrę po drodze odwiedzając grobowiec wielkiego wodza Akbara(na zielonych terenach jego mauzoleum widziałem antylopy impale), Mehtab Bagh – niesamowity, tradycyjny ogród w stylu mughalskim nad brzegiem rzeki Yamuna(widać z niego Mughal Taj Mahal od tyłu) i Jama Masjid – meczet bez minaretów wybudowany przez córkę Shah Jahana. W Delhi jestem od kilku godzin.

Przez te 18 dni w Indiach przyzwyczaiłem się już do tutejszego ruchu ulicznego(choć nadal mnie denerwuje), do biedy i brudu, wiem już kto chce mnie oszukać, a kto po prostu porozmawiać. Indie są niesamowite, a Rajastan(gdy tylko dobrze się przyjrzeć) jednym z najbardziej kolorowych miejsc na Ziemi. Idealnym rozwiązaniem jest podróż przez ten stan od Mandawy do Agry – wtedy Mughal Taj Mahal jest ukoronowaniem wszystkich poprzednich, niesamowitych widoków i zadośćuczynieniem za wszystkie trudy związane z podróżą i upałami. Popołudniu spaceruję się po Main Baazar – głównej ulicy handlowej Paharganj. Delhi już nie robi na mnie takiego wrażenia jak wtedy, gdy przyjechałem tutaj po raz pierwszy prosto z lotniska. Już nie boję się ulic, już nie przeraża mnie brud i bieda, choć nadal wzbudzają we mnie smutek. Idąc Main Baazar w pewnym momencie zorientowałem się co mi tutaj nie pasuje – nie było krzyków i gwaru – zero klaksonów, nikt nachalnie nie namawiał mnie do kupna wszystkiego w zasięgu jego ręki. Było to bardzo dziwne uczucie.

Zwiedzam Delhi. Oglądam ogromny kompleks budynków rządowych i siedzibę prezydenta. Następnie jadę do Qutab Minar. Chyba już rozumiem jakie zasady rządzą indyjskim ruchem ulicznym. Nieważne są znaki i przepisy. Jeździ się tak, by jak najszybciej dojechać do celu. Kierowcy wykorzystują każdą wolną przestrzeń, każdą okazję, by posunąć się choć o kilka centymetrów do przodu. W Indiach na drodze praktycznie nie używa się kierunkowskazów. Kierowcy informują się o tym, że nadjeżdżają, że zmieniają pas ruchu, ostrzegają się przed sobą wzajemnie za pomocą klaksonów. Na indyjskiej drodze przestrzegana jest tylko jedna zasada – prawo silniejszego. Rower ustępuje motorowi, motor samochodom osobowym i tak się ten łańcuch ciągnie aż do końca, na którym znajdują się największe, przeładowane ciężarówki. Nikt tutaj nie ma lusterek, a jeżeli samochody są w nie wyposażone, to tylko w jedno.
Qutab Minar jest kompleksem, jednym z najstarszych w Indiach, świątyń muzułmańskich wybudowanych w różnych przedziałach czasowych. Najstarszym elementem jest 2 metrowy, żelazny słup na środku dziedzińca. Został wzniesiony na cześć Chandragupta II w latach 375-413 p.n.e. Niewiarygodne jest to, iż po ponad 2000 lat nie ma na nim rdzy i że jego wykonanie było możliwe przy ówczesnym poziomie techniki. Nad całym kompleksem góruje Qutab Minar – wieża zwycięstwa. Ma 73 metry wysokości, jej budowę rozpoczęto w 1193 roku. Wieżę otacza meczet Quwwat-ul-Islam Masjid(pierwszy meczet w Indiach), grobowce – Imama Zawina, Altamisha i Ala-ud-din. Al-ud-din musiał być bardzo ambitnym człowiekiem – chciał wznieść wieżę(Alai Minar) dwa razy większą od Qutab Minar, ale po jego śmierci nikt nie podjął się kontynuacji budowy, która utknęła na 27 metrze. Cały kompleks jest już nadgryziony przez ząb czasu, ale nadaje mu to tylko uroku. Fragmenty ścian, samotne kolumny, bramy prowadzące donikąd – piękne fragmenty budowli tworzą niesamowity klimat wzbogacany przez koronkowe rzeźbienia na nich(sztuka afgańska).
Odwiedziłem dzisiaj także miejsce tragicznej śmierci Mathma Ghandi. Ludzie czczą tego człowieka z niesamowitą pasją. Duchowy przywódca narodu wywarł ogromne piętno na Hindusach i zapisał się w mentalności narodu na wieki. W tym miejscu jest nawet jego ostatnia ścieżka do miejsca modlitwy wyznaczana krokami odlewów stóp. Wszędzie pełno cytatów mówiących o miłości, pokoju jako jedynej drodze do lepszego świata, tolerancji i negacji przemocy.

Z powodu obchodów 60-lecia uzyskania niepodległości Red Fort jest zamknięty dla turystów do 16 sierpnia, niestety jestem tu jeszcze tylko jutro. W ramach rekompensaty odwiedzam nowoczesną świątynię Bahai – wygląda jak śnieżnobiały kwiat lotosu, który właśnie ma rozkwitnąć. W środku panuje kompletna cisza – wyznawcy wszystkich religii modlą się i medytują. Na koniec odwiedzam meczet Jama Masjid – największy w Indiach – z XVII wieku. Wdrapałem się na górny balkon jednego z minaretów – roztacza się z niego niesamowity widok na całe miasto, które rozciąga się aż po horyzont. Na oceanie małych domków porozrzucane są nieliczne wysokie hotele i biurowce. Nad całym miastem krążą tysiące jastrzębi, a w dole słychać nawoływania religijne, które mieszają się z wrzawą i zgiełkiem ulic.
Teraz siedzę na Main Baazar i odliczam godziny do wylotu do Leh. Delhi jest miastem, w którym nie można wytrzymać za długo.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (20)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
tomekkoniu
Tomasz Konieczny
zwiedził 3% świata (6 państw)
Zasoby: 51 wpisów51 3 komentarze3 405 zdjęć405 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
24.07.2007 - 09.09.2007
 
 
24.06.2006 - 24.09.2006
 
 
28.09.2008 - 06.10.2008