Geoblog.pl    tomekkoniu    Podróże    Indie - Rajastan i Ladakh    Na świętych schodach
Zwiń mapę
2007
05
sie

Na świętych schodach

 
Indie
Indie, Pushkar
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 7896 km
 
Rano opuściliśmy deszczowy Udaipur i po kilkugodzinnej podróży oraz pokonaniu Wężowej Góry dotarliśmy do Puskhar. Po drodze do Puskhar zatrzymaliśmy się w świątyni Sas Bahu.
Problemy z żołądkiem w tym klimacie, przy tej kuchni i tym poziomie higieny są dla prawie każdego turysty normą. Nie spodziewałem się jednak, że jest to aż tak uciążliwe i wyczerpujące. Przejście którąkolwiek ulicą to koszmar – gwar, klaksony, krzyki, nawoływania, zapachy, odór – wszystko to uderza w człowieka ze zdwojoną siłą. Bombarduje nas z każdej strony – a trzeba jeszcze wytrzymać upał lejący się z nieba. Człowiek wie, że powinien pić, ale nie ma siły, wie, że powinien jeść, ale nie ma ochoty. Poza tym co tu jeść, by nie było gorzej?

Puskhar jest pełen pielgrzymów i świątyń(wokół jeziora o tej samej nazwie jest ich tysiąc). To niesamowite doświadczenie usiąść na schodach przy brzegu jeziora - miejscu w którym odbywają się obrzędy religijne i obserwować modlących się Hindusów.

Za świątyniami, na niezliczonych świętych schodach pełno jest krów, psów, gołębi, owadów, w wodzie kotłują się ryby zwabione pożywieniem wrzucanym do wody w ramach ofiary(Puskhar jest całkowicie wegetariańskim miastem – tutaj nie łowi się nawet ryb, dlatego mogą się one do woli rozmnażać). Wszędzie brud i odchody, pełno kwiatów ofiarowanych w modlitwach. Mimo to takie miejsca są magiczne.

Postanowiłem nie robić tu zdjęć z dwóch powodów. Po pierwsze(najważniejsze) jest to miejsce święte, które należy darzyć szacunkiem, po drugie kręci się tutaj pełno naciągaczy – za dwa zdjęcia kobry chcieli ode mnie wyciągnąć Rs200 – udało mi się uciec.

Gdy człowiek obserwuje wszystkie te rytuały to zaczyna rozumieć jak blisko natury jest hinduizm. W czasie samotnej wędrówki dotarłem do świątyni Brahmy – nie wiem czy to z powodu mojego dzisiejszego otępienia, czy z powodu naiwności dałem się wciągnąć do modlitwy – oczywiście płatnej. Moja „karma” została ofiarowana: za zdrowie, powodzenie w życiu, szczęście i rodzinę oraz znajomych. Mimo wszystko nie żałuję że dałem się naciągnąć, bo uczestnictwo w tym rytuale było bardzo interesujące.
Dostałem pąki i płatki kwiatów – czerwone i żółte, ryż, czerwoną i żółtą maź – wszystko na jednym metalowym talerzu, do drugiej ręki kokos. Najpierw ofiarowałem część kwiatów Brahmie(ma 4 twarze – każda zwrócona w inna stronę świata) w poświęconej mu świątyni – jego jedynej świątyni w Indiach i jednej z kilku takich na świecie. Potem przeniosłem się do kapłana nad wodę na kamienne schody poświęcone obrządkom Brahmy (Brahma Ghat). Kapłan kazał mi na przemian obmywać ręce, wrzucać kwiaty do świętego jeziora i powtarzać słowa modlitwy. Na koniec oczywiście „dobrowolne” datki na biednych i świątynie – bez tego elementu modlitwa nie będzie skuteczna.

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (7)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
tomekkoniu
Tomasz Konieczny
zwiedził 3% świata (6 państw)
Zasoby: 51 wpisów51 3 komentarze3 405 zdjęć405 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
24.07.2007 - 09.09.2007
 
 
24.06.2006 - 24.09.2006
 
 
28.09.2008 - 06.10.2008