Geoblog.pl    tomekkoniu    Podróże    Indie - Rajastan i Ladakh    Wśród szczurów w świątyni Karni Mata
Zwiń mapę
2007
27
lip

Wśród szczurów w świątyni Karni Mata

 
Indie
Indie, Bīkāner
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 6772 km
 
Indyjska półpustynia przedstawia tragiczny obraz. Nie tworzy go skąpa roślinność, ani wychudzone do granic możliwości wielbłądy, krowy czy kozy. Nie jest to też zasługa silnych wiatrów niosących tony piasku. Tragiczny obraz półpustyni tworzą ludzie. Ludzie, którzy na każdym kroku staczają nierówną walkę z wszędobylskim piaskiem, żarem lejącym się z nieba i z niewyobrażalną biedą. Bo czy można inaczej nazwać walkę człowieka wyposażonego w małą kopaczkę, miotełkę, stary traktor, czy wóz i wielbłąda z niezwyciężonymi siłami natury? Za schronienie służy zwykle prowizoryczny namiot sklecony ze starych blach i worków, czy rozlatujący się garaż, za pożywienie marne zbiory z piaszczystej gleby. Taką krainę kontrastów pozostawili po sobie książęta Rajput. Krainę, gdzie fort Raja Rai Singh sąsiaduje ze slumsami zapomnianych wiosek. Dlatego żaden turysta nie powinien spać przemieszczając się z miasta do miasta klimatyzowanymi samochodami. Powinien obserwować i chłonąć obrazy za oknem, by móc poznać prawdziwe oblicze Rajastanu.

Kolacja na dachu hotelu przy akompaniamencie indyjskiej muzyki mieszającej się z nawoływaniami muezinów stojących na minaretach rozsianych aż po horyzont była wspaniałą chwilą wytchnienia po trudach dnia. Już wiem jak smakuje indyjski chleb - chapati. Ta regionalna potrawa północy jest w tradycyjnej kuchni tego regionu bardziej popularna niż ryż i świetnie go zastępuje np. jako dodatek do kurczaka w przyprawach.


W ramach zwiedzania odwiedziliśmy dzisiaj fort maharadży Raja Rai Singh. Przez bramę słońca(Surajpol) weszliśmy do ażurowego świata pełnego zdobień kwiatowych we wszystkich odcieniach tęczy - każdy centymetr kwadratowy ścian i sufitów wydaje się być zagospodarowany. Stare miasto, które przemierzaliśmy rikszą(taka podróż przypomina podróż makabryczną kolejką w domu strachów w wesołym miasteczku) pełne jest wąskich uliczek, bazarów z przyprawami, ozdobami, owocami, czy warzywami. Wszystko to odurza i zachwyca, choć niestety czasem ten orientalny zapach ulicy z fascynującego zmienia się w obrzydliwy odór rynsztoku. Zewsząd bucha ciepło - to znak, że przejeżdżamy przez ulicę pełną miejskich pralni. Na końcu starego miasta otoczonego monumentalnym, prawie kilometrowym murem znajduje się świątynia Bhandasar. Od kolorowego wnętrza(rzeźbione, malowane kamienne ściany i ołtarze imitują do złudzenia drewno) aż kręci się w głowie. Jednak przewrócić można się nie tylko z powodu zawrotów - podłoga jest do dzisiaj tłusta (mimo, iż od wybudowania świątyni minęło już ok. 600 lat), bo do jej wykonania użyto 40 ton tłuszczu. Z ostatniego piętra świątyni roztacza się wspaniały widok na całą okolicę.

Cejrowski powiedział w jednym ze swoich programów podróżniczych, że prawdziwy świat można poznać tylko robiąc to, co tubylcy. Kapuściński napisał, że bojąc się czegoś w czasie podróży(np. choroby) na pewno nas to dosięgnie. Jednak gdy wchodziłem do świątyni Karni Mata wszystkie te mądre słowa gdzieś się ulotniły, a w ich miejscu pojawił się strach i obawy. Dopiero z czasem nabrałem odwagi i zacząłem pewnie stawiać bose stopy na posadzkę tłustą od gołębich odchodów, pełną szczurów- żywych, martwych, zjadających się nawzajem, kopulujących i ogromnych mrówek. Odór z gołębich odchodów był odpychający, ale świadomość, że Hindusi czczą tutaj szczury pchała mnie do przodu.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (17)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
tomekkoniu
Tomasz Konieczny
zwiedził 3% świata (6 państw)
Zasoby: 51 wpisów51 3 komentarze3 405 zdjęć405 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
24.07.2007 - 09.09.2007
 
 
24.06.2006 - 24.09.2006
 
 
28.09.2008 - 06.10.2008