Geoblog.pl    tomekkoniu    Podróże    Indie - Rajastan i Ladakh    Mistyczne Bennares
Zwiń mapę
2007
05
wrz

Mistyczne Bennares

 
Indie
Indie, Vārānasi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 11687 km
 
Wczoraj wieczorem potwornie znudzony odłożyłem zeszyt przekonany, że nic już ciekawego się nie wydarzy. Gdy pytałem się jednego z żołnierzy jak daleko jest jeszcze do Varanasi to nie spodziewałem się, że za kilka chwil będę pił whisky z grupą muzułmanów z Punjab. Ale po kolei. Najpierw wymieniliśmy się informacjami o naszych krajach, potem zostałem przepytany z wrażeń z mojej podróży po Indiach, następnie zaprosili mnie do swojego „przedziału” i poczęstowali trunkiem. Nie kieliszkiem, tylko szklanką. Oczywiście musiałem wypić to na raz, ale była to bardzo dobra whisky – na szczęście. Nie skończyło się na jednej kolejce. Zanim wysiadłem z pociągu miałem już hinduskiego brata, kilku najlepszych przyjaciół, kieszeń pełną adresów i przeżyłem przydługawą sesję fotograficzną. Chyba jednak połączenie dużej ilości whisky i bardzo wysokiej temperatury było silniejsze ode mnie, bo nawet nie pamiętam kiedy zasnąłem w hotelu.

Rano wsiadłem do rikszy i wyruszyłem zwiedzać Bennares. Odwiedziłem świątynię Durga(Durga – matka wszystkich bogów), świątynię małp i świątynię Shivy w uniwersyteckim miasteczku Bennares Hindu University.

Byłem jeszcze w Muhgal Area – dzielnicy muzułmańskiej, która jest jednym, wielkim zakładem tkackim. Wąskie uliczki, aż huczą od trzasków ręcznych maszyn tkackich i wrzących kotłów z gotującym się w barwnikach jedwabiem. Miałem okazję zobaczyć jak szyje się sari – proces ten może trwać nawet do miesiąca, jak barwi się jedwab i jak prezentują się gotowe produkty.
Na koniec główna atrakcja – wyprawa łodzią po Gangesie i obserwacja kamiennych schodów i bram przy których modlą się Hindusi. Woda aż się gotuje – maź o kolorze tłustej kawy z mlekiem pełna jest resztek jedzenia i kwiatów. Najbardziej przerażające jest to, co niewidoczne: ludzkie zwłoki i popioły. Przy Harishchandra Ghat - miejscu kremacji widziałem zwłoki przygotowane do spalenia. Co ciekawe nie wszyscy są paleni. Nie pali się: dzieci poniżej 10 roku życia, kobiet w ciąży, ugryzionych przez węże, kapłanów i zmarłych na ospę. Zwłoki ładuje się na łodzie, przywiązuje się im kamienie do nóg i wypływa na środek Gangesu, gdzie łódź zatacza 5 okręgów(symbolizują 5 elementów, jakie składają się na nasze ciało i ducha – wodę, ogień, ziemię, niebo i duszę). Następnie spuszcza się je w otchłań rzeki. A w tym samym czasie nieopodal ludzie kąpią się, pływają, piorą ubrania, myją naczynia, kawałek dalej w zimnej wodzie chronią się przed upałem bawoły rzeczne i krowy – rzeka życia i śmierci.

Przewodnik opowiedział mi też anegdotę o burundukach, które fotografowałem w Qutab Minar w Delhi. Kiedyś były one czarne – o jednolitym ubarwieniu, ale oddały pokłon Shivie, a on w ramach uznania za ich szacunek przejechał 3 palcami po ich grzbiecie zostawiając jasne smugi. Tak brzmi legenda o ich pasiastym ubarwieniu.

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (7)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
tomekkoniu
Tomasz Konieczny
zwiedził 3% świata (6 państw)
Zasoby: 51 wpisów51 3 komentarze3 405 zdjęć405 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
24.07.2007 - 09.09.2007
 
 
24.06.2006 - 24.09.2006
 
 
28.09.2008 - 06.10.2008