Geoblog.pl    tomekkoniu    Podróże    Szwecja    Zasłużony odpoczynek
Zwiń mapę
2006
12
wrz

Zasłużony odpoczynek

 
Szwecja
Szwecja, Göteborg
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2677 km
 
Dwugodzinna podróż samolotem z londyńskiego Stansted do Göteborga przenosi nas w świat pełen zieleni, pięknych skalistych plaż i rozległych wrzosowisk. Wielkomiejski zgiełk pozostaje tylko niemiłym wspomnieniem. Wrzesień w Szwecji – zielony, spokojny, słoneczny.
W taksówce wypełnionej muzyką Mozarta zmierzam do Örsviken. Autostrada szybko zmienia się w wąską, krętą drogę wijącą się pomiędzy małymi osadami. Cechą wspólną dla tradycyjnych szwedzkich domów jest kolor – od jasnej czerwieni, przez odcienie miedzi, aż do ciemnej rdzy. Farba używana do ich malowania nosi nazwę Falu Rödfärg. Od XVI wieku wytwarza się ją w regionie Dalarma. Jest produktem ubocznym przy produkcji miedzi.
W Örsviken wita mnie pustka. Malutka przystań wciśnięta między trawiaste wzniesienia, skały i morze wydaje się być opuszczona. Dopiero po chwili udaje mi się odnaleźć mojego gospodarza. Postawny dziadek wyłania się spod pokładu żaglówki. Perön, bo tak ma na imię, prowadzi mnie do domku zatopionego wśród skał, wrzosowisk i karłowatych choinek. Okolica onieśmiela ciszą i spokojem. Poprzez zarośla nie widać sąsiednich budynków. Tylko wysoko nad ziemią powiewają szwedzkie flagi – przejaw lokalnego patriotyzmu. Z okna mojego pokoju roztacza się niesamowity widok na zatokę pełną małych łódek i żaglówek. Zbliżający się wieczór sprawia, że odkładam zwiedzanie na następny dzień. Zamiast tego urządzamy z Perönem grilla i przy piwie do późnej nocy rozmawiamy o świecie i podróżach. W tle gwiaździste niebo i księżyc rzucają blask na spokojną wodę cieśniny Kattegat.
Poranek wita mnie słońcem i zapachem śniadania. Gorąca kawa, szwedzkie wędliny i sery oraz tradycyjny szwedzki chleb o smaku pistacji. Po śniadaniu pożyczam samochód od mojego starego przyjaciela i wyruszam na wycieczkę do Göteborga.
Ulicami tego miasta można spacerować godzinami. Spacer najlepiej zacząć od Götaplasten. Wielki plac z monumentalnym pomnikiem Posejdona autorstwa Carla Millesa otaczają budynki instytucji kulturalnych – filharmonii, teatru, muzeum sztuki i archeologii, galerii. Klasyczna nordycka architektura zachęca, aby zajrzeć do środka. Mam szczęście – trafiam na wystawę malarstwa Pabla Picassa. Prace z okresu różowego emanują ciepłem barw. Niektóre także nagością, która chyba zgorszyła Posejdona – stoi przed budynkiem muzeum z plastikową torbą zawiązaną na głowie. Okazuje się, że to nie pruderyjność władcy mórz i oceanów, lecz wybryk miejscowych studentów. Spacerując dalej odnajduję kolejne pomniki z zakrytymi głowami. Żarty tego formatu to podobno tradycja żaków z Uniwersytetu Technologicznego Chalmers. Z placu Götaplasten szeroka Aleja Bramy Królewskiej prowadzi aż do nabrzeża portowego. Można stąd podziwiać najsłynniejszy budynek Götebroga – GöteborgsUtkiken. Jego kształt i kolorystyka niezaprzeczalnie kojarzą się z czerwoną szminką do ust. Tak też nazwali go mieszkańcy. Z tarasu widokowego „szminki” rozciąga się niesamowita panorama okolicy. Z jednej strony ciemnoniebieskie morze chowające się za wiszącym mostem Älvsborgsbron, z drugiej zielone morze gęstych lasów skandynawskich. Wrzesień w Szwecji jest ciepły, ale wiatr bywa już chłodny. Zaglądam więc do jednej z wielu małych knajpek przy Alei Bramy Królewskiej. Szwedzi to bardzo przewidujący naród. Siadam przy stoliku na zewnątrz, gdzie czeka na mnie ciepły koc, którym mogę się otulić i obserwować miejski rytm. Po ulicy cicho suną tramwaje i przemykają Szwedzi. Wbrew pozorom nie tylko blondyni o niebieskich oczach – to efekt bardzo popularnych wśród szwedzkich małżeństw adopcji dzieci z biednych krajów azjatyckich i afrykańskich. Z zamyślenia wyrywa mnie kelnerka. Przynosi kanapkę z sałatą i krewetkami. Mimo że Festiwal Krewetek odbywa się w Szwecji pod koniec sierpnia, to przez cały rok można tu zajadać się świeżymi owocami morza. Szwedzi je kochają i znają milion sposobów na ich przyrządzanie.
Na koniec dnia obowiązkowa wizyta w supermarkecie. Wchodzę do pierwszego lepszego, bo w każdym jest to, na co czekam z niecierpliwością – długi regał pełen małych szufladek. W każdej szufladce ukryty jest inny skarb. Czekoladki z nadzieniem – bananowe, orzechowe, truskawkowe, toffi. Wszelkiego rodzaju cukierki i żelki. Można w nich także znaleźć szwedzki specjał – soloną lukrecję. Ta czarna „słodycz” jest wyzwaniem dla wszystkich obcokrajowców.
Wieczorem Perön częstuje mnie pytipanna, czyli szwedzkim bigosem. Smażone ziemniaki, bekon, jajka, cebula i buraki to podstawowe składniki tego dania. Reszta to tak zwane sprzątanie lodówki. Noc znów upływa nam na rozmowach. Dzisiaj odbyły się wybory do riksdag – szwedzkiego parlamentu. Krzepki dziadek głosował na partię piratów. Uśmiecha się przeżuwając tytoń. – Rzucam palenie – powtarza te same słowa za każdym razem, gdy przyłapię go na sięganiu do metalowego pudełka.
Następnego dnia zabiera mnie na przejażdżkę po okolicznych miejscowościach. Region Västra Götaland to nie tylko Göteborg. To także Kunsbacka, Kullavik i Säro. Wszędzie witają nas uśmiechnięte i pogodne twarze przyjacielskich mieszkańców. Mijamy wielkie, zielone łąki, piękne domy położone na skalistym wybrzeżu. Ich architektura urzeka – okna do ziemi, kolorowe fasady, przestronne tarasy. Nikt się nigdzie nie śpieszy, nie trąbi, nie pogania. Wycieczkę kończymy u przyjaciół Peröna – Oscara i Jadwigi. On pracował kiedyś w fabryce Volvo pod Göteborgiem, ona dla niego w latach osiemdziesiątych wyemigrowała z Polski. Wieczór spędzamy na tarasie pod gwieździstym niebem. Pyszne jedzenie, dobre wino, śmiech. Niestety ja czuję w sercu lekki smutek – jutro wyjeżdżam. Znów dopadnie mnie wielkomiejski zgiełk i brud. Spokój Szwecji pozostanie tylko wspomnieniem.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (11)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
marcin954
marcin954 - 2009-10-28 00:36
No tak, tam jest świetnie.

Powiedz tylko jak ci się podobało lotnisko w Goeteborgu?
 
 
tomekkoniu
Tomasz Konieczny
zwiedził 3% świata (6 państw)
Zasoby: 51 wpisów51 3 komentarze3 405 zdjęć405 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
24.07.2007 - 09.09.2007
 
 
24.06.2006 - 24.09.2006
 
 
28.09.2008 - 06.10.2008